Niektórzy z Państwa na pewno doświadczyli takiej sytuacji osobiście; inni prawdopodobnie nie raz słyszeli o takich przypadkach z ust znajomych, z medialnych reportaży czy relacji pokrzywdzonych osób na setkach forów lub stron internetowych… Zaniżanie należnych nam świadczeń przez zakłady ubezpieczeniowe to w Polsce powszechny problem. Statystyki obrazujące skalę tego zjawiska wyglądają różnie – te najbardziej bezwzględne i szokujące mówią, że rzecz taka może mieć miejsce nawet w 89% przypadków!
Ochrona ubezpieczeniowa w razie wypadku komunikacyjnego, wypadku w pracy, kradzieży lub zniszczenia naszego mienia powinna stanowić gwarancję, że w tych trudnych momentach nie będziemy pozostawieni sami sobie. Stosowne świadczenia powinny pomóc nam w powrocie do zdrowia, normalnym funkcjonowaniu, rzetelnym naprawieniu mienia lub uzyskaniu za nie adekwatnej rekompensaty finansowej. Zaniżona wycena ubezpieczania znacząco utrudnia lub wręcz uniemożliwia każdą z tych rzeczy.
Co wówczas zrobić?
Wpierw, na chyba najpowszechniejszym przykładzie, czyli w przypadku likwidacji szkody z OC sprawcy, zaprezentujmy niektóre z mechanizmów, jakimi posługują się zakłady ubezpieczeniowe:
Zgodnie z artykułem 63. § 1 kodeksu cywilnego naprawienie szkody powinno nastąpić albo przez przywrócenie stanu poprzedniego, albo zapłatę odpowiedniej sumy pieniężnej. Wyboru dokonuje poszkodowany, chyba że przywrócenie stanu poprzedniego jest niemożliwe lub pociąga za sobą nadmierne trudności albo koszty – wówczas w grę wchodzi wyłącznie świadczenie pieniężne. W przypadku niewielkich szkód ubezpieczyciele coraz częściej nie wysyłają przedstawicieli lub rzeczoznawców, a wyceny dokonują na podstawie przesłanych zdjęć, a czasem nawet na podstawie samego oświadczenia o zdarzeniu drogowym. W praktyce wycenienie naprawy samochodu przez ubezpieczyciela może więc sprowadzać się do dwóch czynności: przejrzenie katalogów (Audatex, EurotaxGlass’s) informujących o minimalnych i maksymalnych cenach części zamiennych, i oszacowanie kosztów tzw. robocizny. I tak, ubezpieczyciel najczęściej dokonuje wstępnej wyceny, bazując na cenach części zamiennych, a nie oryginalnych, a koszty robocizny opiera na średnich stawkach w warsztatach nieautoryzowanych…
Jedyną drogą do uzyskania wyższego odszkodowania jest zazwyczaj złożenie odwołania (reklamacji) od decyzji ubezpieczyciela. W pierwszej kolejności powinniśmy rozważyć, czy o wyższe odszkodowanie walczyć samodzielnie, czy też lepiej powierzyć tę sprawę prawnikowi. To drugie rozwiązanie oczywiście pociąga za sobą pewne koszty, ale jest znacznie skuteczniejsze, a przy tym pozwala nam zaoszczędzić sporo czasu i nerwów. Wybierając kancelarię, pamiętajmy, aby zwrócić się o pomoc do profesjonalistów. Postępowanie wielu tzw. kancelarii odszkodowawczych często odbiega od przyjętych w świecie prawniczym standardów. Klienci bywają przez nie traktowani przedmiotowo, a proponowane warunki i honoraria nierzadko są dla pokrzywdzonych przez ubezpieczycieli bardzo niekorzystne.
Na złożenie odwołania od decyzji ubezpieczyciela mamy stosunkowo dużo czasu, bo aż 3 lata, a jeśli szkoda powstała w wyniku przestępstwa nawet 20 lat. Warto jednak zacząć działać jak najszybciej. Wraz z upływem czasu maleją szanse na udowodnienie swoich racji.
Jak wykazać, że wycena ubezpieczyciela jest zaniżona?
Odwołanie należy poprzeć wyczerpującym uzasadnieniem i dołączyć do niego możliwie najwięcej udowadniających błąd ubezpieczyciela dokumentów. W omówionej powyżej sytuacji wypadku komunikacyjnego i likwidacji szkody z OC sprawcy stosowne będą m.in.: ekspertyza niezależnego rzeczoznawcy, wycena sporządzona w ASO, faktury za elementy uszkodzone podczas stłuczki, których nie uwzględniono w wycenie, a nawet linki do aukcji lub komisów internetowych ukazujące, że rynkowa wartość naszego pojazdu lub jego części była wyższa, niż ubezpieczyciel to ocenił. Pamiętajmy także, że mamy prawo naprawić pojazd w autoryzowanej stacji obsługi i z wykorzystaniem oryginalnych części z logo producenta. Firmy ubezpieczeniowe zasłaniają się niekiedy tym, że wypłacaną z tytułu ubezpieczania kwotę nie każdy wykorzysta na naprawę pojazdu. Tylko od nas zależy, czy tak się stanie czy nie. Naprawienie szkody polega na wypłacie odpowiedniej sumy pieniężnej, czyli odpowiadającej rzeczywistej poniesionej przez nas stracie, a to, na co tę kwotę przeznaczymy, nie może mieć wpływu na wycenę ubezpieczyciela.
Ubezpieczyciel ma obowiązek odpowiedzieć na każdą reklamację i powinien to zrobić w terminie 30 dni od otrzymania pisma. Jeśli tego nie uczyni lub odpowie nam odmownie, uzyskanie wyższego odszkodowanie będzie trudniejsze, ale nie niemożliwe.